Pomnik ze skazą
Lewica nie zechce czcić rasisty, który tłumił robotnicze strajki, a prawica – polityka żądającego nacjonalizacji kolei. Aby uświęcony pomnik nie dzielił, znajomość Churchilla rzadko wykracza poza II wojnę światową.
W 1965 r. mogło się zdawać, że Brytyjczycy zapomnieli o wojnie. Wprawdzie głośno było o brytyjskiej inwazji, ale chodziło o zagraniczny sukces wyspiarskich zespołów rock'n'rollowych, za co królowa odznaczyła The Beatles Orderem Imperium Brytyjskiego, przyznawanym za zasługi wojenne. Ich amerykański koncert zebrał na nowojorskim stadionie 50 tys. mdlejących dziewcząt, zwiastując nową rewolucję obyczajową. Mimo to największą publiczność tego roku zgromadził pogrzeb Winstona Churchilla – konserwatywnego polityka, kojarzonego raczej z „krwią, potem i łzami" niż beztroską zabawą. Nadto człowieka, który był skamieliną uformowaną w epoce bohaterów „W pustyni i w puszczy" bądź powieści Kiplinga, przeniesioną w erę telewizji i lotów kosmicznych. I choć Anglikom nie brakło nowych idoli, 320 tys. osób ustawiło się w ogromnej kolejce, by przejść obok trumny w Westminster Hall.
Chuligan z Blenheim Palace
Rok po pogrzebie, który zdawał się domknięciem epoki, John Lennon wywnętrzył się w pamiętnym wywiadzie, że jego zespół jest słynniejszy od samego Jezusa. Ale gdy na początku następnego stulecia BBC urządziła plebiscyt na najwybitniejszego Brytyjczyka wszech czasów, zwycięzcą okazał się Winston Churchill, wyprzedzając Newtona, Darwina, a także samego Lennona. Co więcej, nawet pół wieku po śmierci cieszy się politycznym immunitetem...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta